
SŁUPSK – ENKLAWĄ ZAPYZIAŁOŚCI Profesor Wojciech Skóra z Akademii Pomorskiej w Słupskiej – ekspert władz miasta Słupska do spraw zmiany granic Słupska – totalnie krytykuje kolejne ale też obecne władze miasta Słupska za brak woli powiększenia Słupska i nazywa z tego powodu Słupsk jako enklawę zapyziałości – oznacza “zapuszczony, zaniedbany, niechlujny”- według słownika języka polskiego PWN
Czy ekstensywny sposób rozwoju miasta Słupska poprzez proste – nieprzyjazne przejmowanie i wykorzystanie zagospodarowanych obszarów gmin przyległych – może ten stan „zapyziałości” trwający od kilkudziesięciu lat zmienić czy raczej należy w sposób perspektywiczny w ramach porozumień miedzy gminnych rozwijać miasto metodami gospodarowania intensywnego z wykorzystaniem posiadanego potencjału obszarowego ale przede poprzez radykalną zmianę świadomości kolejnych władz miasta Słupska.

Profesor Wojciech Skóra z Akademii Pomorskiej w Słupskiej – ekspert władz miasta Słupska do spraw zmiany granic Słupska – totalnie krytykuje kolejne władze miasta Słupska za brak woli powiększenia Słupska i nazywa z tego powodu Słupsk jako enklawę zapyziałości (“zapuszczony, zaniedbany, niechlujny- według słownika języka polskiego PWN “).

Stwierdzenie Profesora Wojciecha Skóry w wywiadzie dla GP -24 w artykule red. Grzegorza Hilareckiego z dnia 14 stycznia 2023 r – eksperta władz miasta Słupska do spraw aneksji ziem gminy Słupsk w 2022 roku – że “Słupsk jest enklawą zapyziałości” jest niczym innym jak bardzo czerwona kartką dla wszystkich kolejnych władz miasta. Powiedział to w kontekście nie podejmowanych od lat wielu działań w zakresie powiększania obszaru Słupska kosztem terenów gmin graniczących z miastem.

W ustach tego eksperta a jednocześnie mieszkańca miasta i jak sądzę dobrego naukowca miejscowej wyższej uczelni – tak ostre stwierdzenie to votum nieufności do wszystkich kolejnych władz miasta Słupska w okresach poprzednich. W dotychczasowych polemikach z Panem Profesorem Skórą przy okazji całkowicie nieudanej z punktu widzenia profesora aneksji – nie zgadzałem się z tezami przez niego głoszonymi a nawet jeżeli niektóre z tez mogłyby być prawdziwe to musiały być odczytywane jako tendencyjne i stronnicze bo wypowiadanie na rzecz jego miejskich zleceniodawców.
Paradoksalnie – NIE zgadzam się z jego RADYKALNĄ tezą o “Słupsku jako enklawie zapyziałości” – czytając wprost definicję ze słownika języka polskiego PWN ZAPYZIAŁY oznacza “zapuszczony, zaniedbany, niechlujny” – z powodu kontekstu jakiego użył do tej tezy.
Czy więc to stwierdzenie można odnieść do enklawy zapyziałości jak do mniejszego lub większego obszaru miasta Słupska? Moim zdaniem raczej odnosi się to do zapuszczenia, zaniedbania czy niechlujność ze strony tych którzy od lat kilkudziesięciu do takiego stanu doprowadzili.
Czy aby na pewno Panie Profesorze – użycie terminu „zapyziały Słupsk” do dobre odniesienie w kontekście mniejszego obszaru Słupska niż pan profesor oraz miejscy Radni sobie wymarzyli?

Pan Profesor podaje przykłady powiększania się w Polsce obszarów miast o tereny sąsiadujących gmin, Też przeanalizowałem ten kontekst i nawet o tym napisałem na moim blogu bezoeicznienadrogach.pl w czasie ostrej polemiki po uchwale rady Miasta Słupska w grudniu 2021 roku.
Tam napisałem, że nie jest niczym złym zmiana granic administracyjnych miast i gmin pod warunkiem, że stanie się tak za obopólną zgodą mieszkańców samorządów, których zmiana ma dotyczyć. Oczywiście może to mieć miejsce także w sytuacji, gdy z przyczyn ekonomicznych funkcjonowanie gmin staje się niemożliwe.
W przypadku Słupskiego projektu zmian niestety procedura ta miała charakter mocno aneksyjny i tego nikt zakwestionować nie może.
Pan Profesor i inni Jemu wtórujący zapomnieli a raczej nie chcieli sobie przypomnieć, że w Polsce wiele wniosków o zmianę granic miały charakter prośby małych podmiejskich enklaw – do większych aglomeracji. Ewidentnym przykładem zmiany granic z woli włączanych terenów do miasta jest Rzeszów, gdzie zmiany granic powiększające Rzeszów przeprowadzone były na wniosek mieszkańców ziem włączanych do miasta.
Z wszelkich wypowiedzi Pana Profesora Skóry przy okazji zmian granic Słupska wynika, że Pan jest on zwolennikiem aneksyjnego przejmowania terenów tzn. dokładnie tak jak się stało w Słupsku – wbrew woli i wynikom konsultacji społecznych mieszkańców gminy Słupsk.
Można profesorowi postawić zarzut, że popiera całkowicie tezę o ekstensywnej formie rozwoju społeczeństw miejskich aglomeracji w formie powiększania obszarów gmin sąsiednich mocno zurbanizowanych najlepiej z jak największą ilością zamieszkałych tam mieszkańców jako skutecznego elementu zwiększania budżetu miasta Słupska bez własnego wysiłku, ale kosztem dobrodziejstw wypracowanych przez inne samorządowe społeczności. (taką odważną tezę w oparciu o wypowiedzi Pana Profesora wypowiadam jak ekonomista z wykształcenia i praktyk w działalności gospodarczej choć bez tytułów naukowych.)

Przypomnę Profesorowi, że w czasie agitacji na rzecz zmiany granic wnioskodawcy miejscy zapewniali, że w kontekście powiększenia miasta nie chodziło im o tzw. osobowe sztuki PIT z ich podatkiem, ale o możliwości rozwoju miasta ograniczone brakiem terenów na taki rozwój.

Nie zaprzeczy Pan Profesor, że można sypać nawet w Polsce przykłady samorządów lokalnych, ale także miast o małych a nawet mniejszych od Słupska miast, gdzie z powodu niewielkiego obszaru miasta – władze wielu takich miast preferowały i realizowały intensywne formy rozwoju uwzgledniające wielkość obszaru, w ramach którego działają.
Do takich miast nigdy nie można użyć formy „zapyziałości” jak to uczynił Profesor Skóra. Pewnie zna pan Profesor, ja znam także wiele takich przykładowych miast, w Polsce które nie żerują na zurbanizowane tereny sąsiednich gmin a rozwijają się znakomicie i są enklawami społecznego, gospodarczego rozwoju a ich mieszkańcy ani myślą się z nich wyprowadzić.
Wracając do tezy zapyziałości miasta Słupska – pewnie nie mógł by Pan profesor zaprzeczyć, że takiego zwrotu można użyć wyłącznie w odniesieniu do kolejnych władz miasta Słupska których marzeniem były nigdy nie spełnione ambicje gospodarcze, ale zawsze ambicje personalne i walka o przetrwanie w formie pełnionych funkcjach w tych władzach.
Brak perspektywicznego patrzenia na gospodarkę miasta i rozwój społeczeństwa miasta na wiele lat do przodu i ciągłe agresywne personalne rozgrywki powodowały, że jedyną antygospodarczą perspektywą gospodarzy miasta i wybieralnych gremiów jak radni miejscy – było działanie od kadencji do kadencji i od wyborów do wyborów.
Jeżeli już podejmowano jakieś działania prospołeczne lub w zakresie inwestycji to raczej w ramach personalnych rozgrywek i personalnych układów.
W jednym z wpisów na moim blogu bezpiecznienadrogach.pl opisałem dokładnie jeden z wyrazistych tego typu przykładów który w swojej istocie oddaje mentalność władz miasta lub włodarzy miasta powodując wykluczenia społeczna – gospodarcze miasta Słupska i regionu słupskiego niemal we wszystkich elementach procesów społeczna gospodarczych a chyba najbardziej dotyczył to wykluczenia komunikacyjnego aż do roku 2015 w tym regionie .
Tym przykładem może być proces decyzyjno – realizacyjny trakcji trolejbusowej w Słupsku zrealizowany z pobudek opisanych wyżej. To nie był proces inwestycyjny na rzecz poprawy warunków życia mieszkańców miasta Słupska, ale z pobudek walki o władzę, a więc podszyty układami personalnymi i grupowymi na rzecz utrzymania się u władzy w okresie, gdy fundamenty tej władzy mocno się kruszyły. Poniżej link opisujący jak pojmowano w Słupsku walkę o władzę i „rozwój” społeczeństwa miasta Słupska
bezpiecznienadrogach.pl/2022/08/11/czy-slupskie-trolejbusy-siec-oddana-do-uzytku-20-lipca-1985-a-zlikwidowana-18-pazdziernika-1999-r-byly-jedynie-trampolina-do-watpliwych-karier-owczesnych-prominentnych-dzialaczy-sld-i-wladz/
20 lipca 1985 r. z udziałem władz PRL uroczyście otwarto system trolejbusowy w Słupsku. Zasilanie w podstacji prostownikowej włączył ówczesny wicepremier Zenon Komender . W tym dniu zorganizowano paradę trolejbusów ulicami miasta, złożoną z radzieckich trolejbusów ZiU – 682 UP na czele z prototypem polskiego trolejbusu Jelcz PR 110 R wyprodukowanym w miejscowej Kapenie . Pierwszą słupską linię trolejbusową oznaczono literą A. Do jej obsługi przydzielono 10 dostarczonych koleją trolejbusów ZiU-682UP, pomalowanych w biało-zielone barwy. 11 listopada 1986 r. oddano do użytku drugą linię, oznaczoną literą B i łączącą osiedle Budowniczych Polski Ludowej (ulicę Rzymowskiego) z osiedlem Westerplatte (ulicą Hubalczyków)]. 27 czerwca 1987 r. trolejbus wyruszył w inauguracyjny kurs na nowej linii C, która miała takie same przystanki końcowe jak linia B, lecz nieco inną trasę„…Fakt podjęcia przez Prezydenta Miasta Słupska Jerzego Mazurka i Radnych z jego opcji politycznej – nie spodobał się ani społeczeństwu ani przedstawicielom opozycyjnym w Radzie miasta i przedstawicielom wielu ugrupowań i stowarzyszeń miasta Słupska . Organy ścigania nie uwzględniły wniosku radnych opozycji o zawiadomieniu podejrzenia przestępstwa niegospodarności mieniem samorządowym…”realizacje dalszych linii trolejbusowych w budżecie częściej nie było pieniędzy na utrzymanie w eksploatacji istniejących linii w tym zaplecza

Prezydent Jerzy Mazurek po ostatecznej likwidacji trolejbusów Słupskich przerwał kadencje Prezydenta Słupska w latach 1998 – 2002 został powołany na funkcje wiceministra spraw wewnętrznych i administracji – na wniosek swojego dobrego partyjnego ministra tego resortu Krzysztofa Janika z SLD
Na podsumowanie mojego wpisu – nie mogę nie odnieść się do słów Pana Profesora Wojciecha Skóry z artykułu Grzegorza Hilareckiego GP 24 , które w moim odczuciu czynią tezy zawarte w opinii Pana Profesora – nie jako naukowca Akademii Pomorskiej w Słupsku ale jako eksperta władz miasta Słupska do spraw przejęcia obszarów gminy Słupsk na rzecz miasta Słupska – jako poglądy mocno subiektywne mieszkańca miasta Słupska realizującego zlecenia władz miasta Słupska w tym zakresie.
Poniższych tez wyjętych z tj rozmowy nawet komentować nie będą bowiem treści tam zawarte nie mogą być argumentami do popierania aneksji ziem gmin podsłupskich na rzecz miasta Słupska bo takie zjawiska i elementy występują powszechnie na styku miast większych otoczonych obszarami sąsiadującymi z miastami. Integracja lokalnych społeczności obszarów wiejskich z dużymi a nawet średnimi miastami była , jest i zawsze będzie procesem nieunikniony bez względu na to czy się to władzom podoba czy nie i dotyczy to integracji w obie strony a nie tylko procesu żerowania większego mniejszym organizmie czy też odwrotnie. (jak ocenia to Profesor w swoim wywiadzie)
„…Mam też żal, że ten główny problem wykazany w ekspertyzie na temat powiększenia miasta w zeszłym roku, czyli suburbanizacja, nie został wysłuchany przez rząd do końca. To przenoszenie się mieszkańców Słupska do podsłupskich miejscowości. Tam płacą podatki, choć nadal są słupszczanami, bo z miasta żyją i tu wysyłają dzieci do szkoły, ale z miastem nie chcą mieć nic wspólnego. Zeszłoroczne protesty pokazały, że opór jest bardzo poważny, a moim zdaniem będzie jeszcze większy czasem…”
Ta podkreślona i pogrubiona wyżej teza niesie za sobą egoizm i partykularny interes Pana Profesora jako mieszkańca miasta Słupska ale także jako wykonawcę ekspertyzy na rzecz miasta Słupska.
Ja się natomiast pytam Pana Profesora – czy zna przypadek choćby jednego miasta w Polsce wokół którego istnieją rogatki miejskie na których pobierają „myto” za wjazd do miasta na zakupy, do teatru, do kina, do szkoły etc.?

